logo
Aktualności

Wyznanie katechetki

Jestem niesamowicie wdzięczna Panu Bogu, że zaprosił mnie do bycia urszulanką, a jako urszulankę do bycia katechetką i pracy z młodymi - wyznaje s. Marta, dając o tym świadectwo.

Ostatnio dużo się mówi o katechezie w kontekście pytania, czy jej miejsce jest w szkole, czy może lepiej wrócić do salek przy parafii… Dużo się też mówi o młodzieży – że są bez wartości, że ciężko z nimi pracować, że są niewierzący, że odchodzą z Kościoła…

W związku z tym zrodziło się w moim sercu pragnienie, by się podzielić moim doświadczeniem pracy jako katechetki w jednym z gdyńskich liceów, ale też towarzyszenia młodym jako opiekun wspólnoty młodych „Emmanuel” przy parafii Matki Bożej Bolesnej w Gdyni-Orłowie.

Jestem niesamowicie wdzięczna Panu Bogu, że zaprosił mnie do bycia urszulanką, a jako urszulankę zaprosił mnie do bycia katechetką i pracy z młodymi.

Jestem też ogromnie wdzięczna moim uczniom i młodym ze Wspólnoty „Emmanuel”. Dziękuję Wam Kochani za to, że dzięki Wam mogę się rozwijać. Tak, tak nie pomyliłam się. Dziękuję za trudne pytania, na które wspólnie możemy szukać odpowiedzi. Dziękuję za pytania, których pewnie sama z siebie bym nigdy nie zadała, a dzięki nim właśnie mogę jeszcze głębiej poznawać Boga i naszą wiarę. Dziękuję, że poprzez bycie z Wami mogę uczyć się autentyczności, ciekawości, konsekwencji w działaniu, wielkich pragnień. Dziękuję też za to, że przyjmujecie mnie taką jak jestem – czasem szaloną, czasem zmęczoną, czasem radosną, a czasem smutną. Dziękuję, bo dzięki Wam chce mi się chcieć!

Niejednokrotnie jestem zachwycona tym jak bardzo chcecie być autentyczni przed Bogiem w Waszym przeżywaniu wiary, w modlitwie, w poszukiwaniach zrozumienia, by jeszcze lepiej żyć wiarą.

Gdy często, niestety, słyszę krytyczne słowa o młodych, to rodzi się we mnie pytanie: Czy my, dorośli, zastanawiamy się, dlaczego tak jest? Czy pytamy o przyczynę?

Młodzi często zadają pytania: dlaczego?, po co?, co z tego wynika?, jak to możliwe?

Może warto się tego od nich uczyć. Nie denerwować się, że nie wiem, ale zacząć z nimi i dla nich szukać odpowiedzi. Takie szukanie niejednokrotnie przyniosło też odpowiedzi na moje własne, osobiste pytania, wątpliwości i bunty. I może zamiast wiecznie narzekać jacy to oni nie są i zamiast wymagać, by nie reagowali przez pryzmat swoich zranień i trudnych doświadczeń warto ich przyjąć takimi, jakimi są. Czasem posłuchać, czasem przytulić, czasem potowarzyszyć w bólu, czasem poszukać odpowiedzi na dręczące pytania i dać przestrzeń do tego, by mogli być i stawać się. A wtedy, mówię to z własnego doświadczenia, oni nas wpuszczają do ich pięknego, choć niejednokrotnie poranionego świata i możemy się nie tylko wpierać na tej drodze, ale zachwycać się jej pięknem.

Mamy dobrą młodzież! Nie bójmy się im towarzyszyć w tych trudnych czasach!

Panie Jezu proszę Cię o łaskę:
- bym zawsze słuchała nie oceniając,
- bym towarzyszyła w drodze nie pytając czy daleko jeszcze,
- bym nie zniechęcała się w szukaniu odpowiedzi,
- bym kochała nie oczekując nic w zamian,
- bym umiała być w cierpieniu przy cierpiącym, w radości przy szczęśliwym, w smutku przy płaczącym, w wątpliwościach przy wątpiącym,
- bym dostrzegała w każdym dobro, które złożyłeś w ich sercach i umiała się nim zachwycić,
- bym na katechezie umiała po prostu dzielić się Tobą i by moim głównym zmartwieniem nie była liczba osób przychodząca bądź nie na katechezę, ale to czy zrobiłam wszystko, co mogłam, by ci którzy przyszli mieli szansę, by Cię poznać i pokochać,
- bym nie tylko uczyła innych, ale przede wszystkim pamiętała, że sama potrzebuję się nieustannie uczyć. Amen.

s. Marta Drobienko OSU

IV Niedziela Adwentu

Czas Adwentu dobiega końca. IV Niedziela to moment, w którym nasze serca przyspieszają, bo widać już blask zbliżających się Świąt. Wkrótce będziemy świętować przyjście na świat Zbawiciela – wypełnienie obietnicy, którą Bóg złożył ludzkości. Dzisiejsze czytania prowadzą nas głębiej w tajemnicę Bożego działania i przygotowują do spotkania z Chrystusem, naszym Królem narodów i Kamieniem węgielnym, na którym możemy oprzeć całe nasze życie. W tym czasie refleksji warto zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie: Czy moje serce jest gotowe, by przyjąć Tego, który przychodzi?

Na dziś

Tym więcej jest trudu i niebezpieczeństw,
im większej wartości jest przedsięwzięcie.

św. Aniela Merici