Obchody Wielkiego Tygodnia, czyli siedmiu dni poprzedzających Wielkanoc, mają swoje korzenie już w IV wieku. Najstarsze świadectwa pochodzą z Jerozolimy, gdzie chrześcijanie pielgrzymowali do miejsc związanych z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa. To właśnie tam powstał pierwszy szczegółowy plan obchodów Wielkiego Tygodnia, opisany przez pątniczkę Egerię około roku 384. Liturgia Wielkiego Poniedziałku, Wtorku i Środy była rozwinięciem modlitw wokół Męki Pańskiej, a celebracje w Wieczerniku, Ogrodzie Oliwnym, czy przy Krzyżu stawały się duchową drogą z Jezusem.
Z biegiem czasu te obchody przeniknęły do całego Kościoła i ukształtowały liturgiczny rytm, który dziś znamy. Wielki Tydzień nie jest tylko „pamiątką”, ale duchowym zanurzeniem w wydarzenia zbawcze, które się dokonały i nadal się dokonują w naszym życiu.
Wielki Poniedziałek – Miłość u Jego stóp
Czytania: Iz 42, 1–7 | Ps 27 | J 12, 1–11
Ewangelia: Dom w Betanii, sześć dni przed Paschą
Jezus zatrzymuje się w Betanii, u Marii, Marty i Łazarza – tuż przed swoją ostatnią Paschą. Betania (hebr. Bet-’aniyāh, „Dom ubogiego”, „Dom cierpienia” lub “Dom fig”) leżała około 3 km od Jerozolimy, na zboczu Góry Oliwnej. To miejsce, które dla Jezusa było domem przyjaźni, czułości i odpoczynku, a zarazem symbolicznym punktem przejścia – ostatniego przystanku przed wejściem do Jerozolimy.
W tej scenie Maria dokonuje gestu tak pięknego, że trudno go pojąć: wylewa na stopy Jezusa drogocenny olejek nardowy i ociera je swoimi włosami. Nard (nardos pistikēs – dosł. „prawdziwy nard”, co podkreśla autentyczność i wartość) był perfumą z Himalajów, używaną w rytuałach królewskich i pogrzebowych.
W symbolice Jana ten gest wyprzedza namaszczenie ciała Jezusa po śmierci – ale też objawia prawdę o królu, który nie nosi purpury, lecz cierpliwość i pokorę. To miłość Marii jest tutaj zapowiedzią Jezusowej ofiary: nadmiar, hojność, bezzwrotność.
Pierwsze czytanie: Sługa Pański (Iz 42,1–7)
Słynny fragment o Słudze Pańskim, którego Bóg podtrzymuje i w którym ma upodobanie. W oryginale hebrajskim:
„Hinne avdi etmakh-bo” – „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję”.
Sługa nie krzyczy, nie łamie trzciny nadłamanej – przynosi prawo i światłość, a jego misją jest uwolnienie więźniów i otwarcie oczu ślepym. W Jezusie te słowa zyskują pełnię: to On przynosi światło nie przez siłę, ale przez miłość, także wtedy, gdy kosztuje Go to odrzucenie i krzyż.
Psalm: Pan światłem i zbawieniem moim...
W Psalmie 27 powracają słowa o zaufaniu mimo nocy:
„Choćby mnie opuścili ojciec i matka, Pan mnie przygarnie.”
„O jedno proszę Pana: bym mógł przebywać w Jego domu przez wszystkie dni mego życia.”
To echo Betanii – gdzie Jezus zamieszkuje między swoimi, a Maria – w swoim geście – wyznaje właśnie to: Pan jest moim domem i chcę być blisko Niego. Teraz - zanim Go ukrzyżują.
Medytacja na dziś:
Czy mam w sobie taką miłość, która potrafi pachnieć jak nard – hojna, bezbronnie piękna, nierozsądna dla świata?
Czy umiem widzieć w Jezusie Tego, który nie łamie trzciny i nie dogasza światła?
Czy moje serce – jak dom w Betanii – staje się miejscem obecności Jezusa tuż przed Jego Męką?
Jak mamy jednak usłyszeć głos Jezusa? Wskazówkę możemy znaleźć w „Pismach” św. Anieli Merici. Być posłusznym według niej to kierować się Bożymi przykazaniami, nauczaniem Magisterium Kościoła, respektować zależności, o ile nie sprzeciwia się to Bożemu prawu i własnej godności. To także dbać o czystość sumienia, aby móc usłyszeć rady i natchnienia, które Duch Święty, nauczyciel wszelkiej prawdy, nieustannie wzbudza w naszych sercach.
W duchowej radości
przejdźmy przez to nasze krótkie życie.
św. Aniela Merici