"W sobotę, 15 marca 2025 r., dołączyłyśmy do grupy ludzi z naszej parafii katedralnej, udającej się do Amsterdamu, by wziąć udział w Stille Omgang – cichej procesji" - piszą Siostry pracujące w Holandii.
…szliśmy więc uliczkami nieśpiącego Amsterdamu. Mijaliśmy kluby nocne, bary i restauracje przed którymi – pomimo zimnej nocy - stały grupki rozbawionych, podchmielonych i krzyczących osób, a w środku kwitło jeszcze bujniejsze życie towarzyskie. Krzykliwe reklamy, neony i my… w ciszy, zwartym krokiem idący w Cichej Procesji.
Tego dnia z całej Holandii zjeżdżały autobusy z pielgrzymami, ale nie w jedno miejsce. W różnych bowiem kościołach Amsterdamu były odprawiane msze święte, a po nich wychodziły na miasto wspomniane procesje. Nasza diecezja gościła w kościele św. Mikołaja, nieopodal dworca kolejowego. Eucharystia rozpoczęła się o godz. 22.00, a krótko po niej - po modlitwie przed Najświętszym Sakramentem – nastąpił wymarsz na miasto.
Tradycja tego wydarzenia sięga XIV wieku, a dokładnie 15 marca 1345 r., kiedy to wydarzył się jeszcze bardziej niż zwykle nietuzinkowy cud: do umierającego człowieka wezwano kapłana. Po spowiedzi choremu została udzielona komunia św. Niestety ów poczuł się gorzej i zwymiotował tyle co przyjętą komunię. Zgodnie ze zwyczajem wszystko wrzucono do ognia i spalono. Następnego dnia, ku zaskoczeniu wszystkich, odnaleziono w popiele nienaruszoną Hostię. Kapłan przeniósł ją do kościoła, ale ona wróciła do domu chorego. Powtórzyło się to dwa razy. I tak zrodziła się tradycja procesji, która miała na celu głoszenie tego cudu całemu światu. Jej uczestnicy pokonują jakby symbolicznie drogę Hostii - z kościoła do domu, w którym dokonał się cud i z powrotem.
W czasach, kiedy protestanci przejęli rządy, procesja została zakazana. Dopiero po wielu latach wierni powrócili do tej tradycji, ale wciąż nie mogąc zbytnio się manifestować, szli po prostu w ciszy bez monstrancji, bez sztandarów czy innych oznak kultu. I tak już zostało do dzisiaj: nie usłyszy się śpiewu, odmawianych głośno modlitw... Procesja trwa około godziny. W tym roku jej intencją było: „Ze względu na Cud: Słuchaj głosu Boga, przyjmij Jego wezwanie”. Uczestnicy pielgrzymki byli zaproszeni do modlitwy o umocnienie w wierze.
Było to dla nas zupełnie inne doświadczenie niż znane nam z Polski. Ale co kraj to obyczaj…
Pokój Chrystusa nie jest zakończeniem, lecz początkiem. Nie jest ciszą dla ciszy, lecz wewnętrzną siłą, która uzdalnia do podjęcia drogi. Do życia Ewangelią w świecie, który nie rozumie pokoju odkupionego przez krzyż. Pokój, który daje Jezus, nie usypia – ale budzi i posyła. Nie zatrzymuje w bezpiecznym wieczerniku, lecz prowadzi ku Górze Oliwnej, ku Getsemani, ku światu potrzebującemu świadków nadziei.
Szukajcie najpierw Królestwa Bożego.
św. Aniela Merici