Nasze życie w Niderlandach zaczyna się stabilizować. Po powrocie z wakacyjnych wyjazdów, będziemy już wykonywały swoją pracę jako osoby zatrudnione w seminarium, Sint-Janscentrum, gdzie obecnie mieszkamy oraz w katedrze. Będziemy nadal angażowały się w pomoc bezdomnym, wśród których jest niestety wielu Polaków. Jesteśmy też w trakcie organizowania grupy biblijnej dla mieszkających tu Polek.
Nie wiemy, czy nowe obowiązki da się połączyć z wolontariatem w Humanitas, gdzie s. Imelda pracuje z dziećmi z Ukrainy. We wrześniu przeniesiemy się do naszego mieszkania, które jest obecnie remontowane. Nadal intensywnie uczymy się języka holenderskiego. Jest on bardzo potrzebny, bo ludzie chcą rozmawiać, czego doświadczamy zwłaszcza w katedrze, ale też przy okazji innych kontaktów.
To, że jesteśmy teraz w tym punkcie zawdzięczamy w dużej mierze naszym siostrom Holenderkom i panu Martinowi, ich ekonomowi. W każdy weekend jedna z nas dojeżdża do sióstr w Grubbenvorst, by pomóc im nieco i po porostu pobyć z nimi.
Dobiega końca maj, miesiąc, w którym w Den Bosch, jeszcze bardziej niż zwykle, czci się Maryję. W ostatnim dniu kwietnia figura Maryi zostaje uroczyście przeniesiona z kaplicy na centralne miejsce obok ołtarza głównego. 11 maja jest ona niesiona w uroczystej procesji ulicami miasta. Codziennie, zaraz po otwarciu katedry, zaczynają przychodzić ludzie, najpierw miejscowi, potem pielgrzymi, by pomodlić się do Słodkiej Matki, jak tu jest nazywana, i zapalić świeczkę, mimo że ich cena, jak i innych rzeczy, rośnie (dla przykładu, świeca, tzw. nowennowa, kosztuje 7 euro). W soboty i niedziele są dodatkowe msze św. dla pielgrzymów z okolicznych miejscowości, a także cechów. To pielgrzymi, dbają wtedy o oprawę liturgiczną. Przedstawiciele cechów ubrani są w typowe dla nich stroje, mają też swoje flagi, którymi w procesji do ołtarza i w czasie przeistoczenia wykonują bardzo misterne ruchy.
Warto też wspomnieć, że Kościół holenderski myśli perspektywicznie. Zaprasza seminarzystów i młodych kapłanów z innych krajów, pomaga w nauce języka, by mogli potem w nim posługiwać. Poznałyśmy już grupy seminarzystów z Ugandy i z Indii. W czerwcu dojadą nowi seminarzyści z Ugandy. Są też młodzi Holendrzy, którzy rozeznają swoje powołanie.
Z naszej perspektywy dostrzegamy w tym Kościele życie, spotykamy osoby o głębokiej wierze, ludzi zaangażowanych w życie parafii. Z tym Kościołem przezywałyśmy śmierć papieża Franciszka, a potem wybór Leona XIV. I było to piękne doświadczenie!
Ale pośród tego wszystkiego, zdarza nam się przy okazji zwykłej rozmowy usłyszeć na przykład, że dziś o 15.00 ojciec koleżanki ma eutanazję, a już piątek będzie kremowany. I takie są Niderlandy.
Siostry z Den Bosch
Pokój Chrystusa nie jest zakończeniem, lecz początkiem. Nie jest ciszą dla ciszy, lecz wewnętrzną siłą, która uzdalnia do podjęcia drogi. Do życia Ewangelią w świecie, który nie rozumie pokoju odkupionego przez krzyż. Pokój, który daje Jezus, nie usypia – ale budzi i posyła. Nie zatrzymuje w bezpiecznym wieczerniku, lecz prowadzi ku Górze Oliwnej, ku Getsemani, ku światu potrzebującemu świadków nadziei.
Miejmy zawsze serca rozpalone miłością.
św. Aniela Merici