logo
Aktualności

Bóg działa przez ludzi. Świadectwo

Urszulanka z  Prowincji Karaibskiej, s. Alba Dinorín Martinez (Meksykanka) dzieli się swoim doświadczeniem Boga, który posługuje się ludźmi. 

Pragnę podzielić się z Wami wydarzeniem z grudnia 2017 roku, dzięki któremu mogłam doświadczyć obecności Boga działającego przez ludzi. Miało to miejsce w Caracas, stolicy Wenezueli.

Jedna z naszych starszych uczennic ze szkoły Merici została ukarana z powodu niewłaściwego postępowania - nie pozwolono jej wziąć udziału w weekendowym spektaklu. Jej ojciec zadzwonił do szkoły bardzo zdenerwowany i poprosił o spotkanie z dyrektorem. W tym czasie byłam w naszej partnerskiej szkole, Corazón de María Barrio w Campo Rico.  Dyrektor zadzwonił do mnie z pytaniem, czy mogłabym wrócić do Merici i wziąć udział w tym spotkaniu.  Wróciłam więc  tak szybko jak to było możliwe.

Kiedy przyjechałam, spotkanie już trwało, przekonałam się, że ojciec jest bardzo zdenerwowany i rozgniewany. Uparcie powtarzał, że jego córka przepłakała całą noc z powodu niesprawiedliwej kary, którą otrzymała. Przed wyjazdem z Campo Rico odwiedziłam rodzinę składającą się z dwóch kobiet: 84-letniej matki i 47-letniej córki. Matka miała brzydki żylakowy wrzód na lewej stopie, podczas gdy jej prawe kolano było boleśnie opuchnięte. Jej córka, po wysokiej gorączce, jaką przeszła w wieku 6 lat, była inwalidką. Z powodu ich skrajnego ubóstwa, nie mogły podjąć w tym czasie żadnych środków zaradczych i dziecko zaczęło cierpieć na epilepsję.  Zahamowany został jej rozwój fizyczny, nie mogła ani chodzić ani mówić.

Ta sytuacja bardzo mnie poruszyła i zrobiłam zdjęcie moim telefonem z nadzieją, że może w Merici znajdę lekarza, który mógłby jej pomóc. Po kilkakrotnym wysłuchaniu ojca powtarzającego, że jego córka przepłakała całą noc z powodu zastosowanych wobec niej sankcji, wyjęłam telefon i pokazałam mu zdjęcia, mówiąc mu jednocześnie, że to jest prawdziwy powód do łez nie tylko w ciągu jednej, ale wielu nocy. Zdjęcia zrobiły na mężczyźnie tak wielkie wrażenie, że natychmiast zapomniał o powodzie, który sprowadził go do szkoły! Powiedział, że ma przyjaciela lekarza, który może pomóc tej kobiecie. Natychmiast zadzwonił do niego, poprosił o możliwość przesłania zdjęć, po czym umówili wizytę w prywatnej klinice.  Zmartwiłam się, bo dokładnie w tym czasie musiałam udać się do Meksyku (mam wizę tylko na trzy miesiące), a nie chciałam zostawić kobiety w takiej sytuacji. Rodzic  powiedział mi, abym się nie martwiła, gdyż on zajmie się wszystkim, przewiezie kobietę do kliniki, kiedy ona  będzie potrzebowała udać się na operację. W dodatku postarał się o potrzebne leki i je dla niej wykupił.

Podczas mojego pobytu w Meksyku, informował mnie o całym procesie leczenia. Po moim powrocie pojechałam odwiedzić tę kobietę.  Pokazała mi swoją stopę i mogłam przekonać  się, że była ona w znacznie lepszym stanie. Kobieta była bardzo wdzięczna i mówiła, że nigdy nie wyobrażała sobie, że będzie mogła przebywać w takiej klinice, gdzie była traktowana z taką dobrocią i szacunkiem - jak gdyby była bogatą osobą! Powiedziała, że lekarze i pielęgniarki byli jak aniołowie i wspaniale się nią opiekowali. W następnym tygodniu dali jej zastrzyk, aby przyspieszyć proces gojenia.

Dostrzegam w tym wydarzeniu bardzo wyraźną interwencję Boga i jestem przekonana, że w takim samym stopniu stała się ona błogosławieństwem dla tego rodzica i jego rodziny, jak i dla tej kobiety. Rozgniewany rodzic stał się naszym dobrym przyjacielem!

Poszukujemy teraz lekarstw potrzebnych młodszej z kobiet do osłabienia objawów epilepsji. Każdego dnia potrzebuje ona dwóch różnych leków, mnie udało się przywieźć z Meksyku roczne zapotrzebowanie jednego z nich. Poszukujemy drugiego, by zaopatrzyć ją też w ten lek na cały rok.

Czuję się obdarowana przez to i inne doświadczenia, które zostały mi podarowane w tym kraju, w Wenezueli i które wzmocniły moją wiarę w Boga.

s. Alba Dinorín Martinez OSU

IV Niedziela Wielkanocna

Dobry pasterz jest dla swoich owiec kochającym bratem i prawdziwym, wiernym przyjacielem. Zna każdą owcę, one go też znają i idą za jego głosem. Miedzy dobrym pasterzem a jego stadem nawiązuje się serdeczna, bliska, ciepła, przyjacielska relacja. Prawdziwy pasterz zawsze ma czas i jest do dyspozycji swojego stada we dnie i w nocy. Dobry pasterz nigdy nie zawodzi.

Na dziś

W duchowej radości
przejdźmy przez to nasze krótkie życie.

św. Aniela Merici