2025-04-13 Niedziela Męki Pańskiej
NIEDZIELA MĘKI PAŃSKIEJ
Wielki POSTój – Niedziela Palmowa – od „Hosanna” do „Ukrzyżuj Go!”
To już ostatni POSTój przed Paschą. Niedziela Palmowa, zwana również Niedzielą Męki Pańskiej, otwiera Wielki Tydzień – czas, gdy Kościół kontempluje najgłębszą tajemnicę wiary: mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Te dni wymagają, byśmy „zatrzymali się” jeszcze mocniej i głębiej, tak żeby zapuścić korzenie w Jezusowej drodze.
W Niedzielę Palmową Kościół daje nam do medytacji cztery wyjątkowe teksty: opis triumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy (Mt 21, 1-11), proroczy fragment z Izajasza (Iz 50,4–7), hymn o uniżeniu Chrystusa z Listu do Filipian (Flp 2,6–11) oraz opowiadanie o Męce Pańskiej według św. Łukasza (Łk 22,14 – 23,56). Każdy z tych tekstów nosi w sobie głęboki ładunek symboliczny i teologiczny – zwłaszcza, gdy spojrzymy na nie w świetle oryginalnych języków Biblii.
W pierwszym czytaniu prorok mówi:„Pan Bóg otworzył mi ucho” – hebr. עֹרֵר לִי אֹזֶן (orer li ozen) oznacza dosłownie „zbudził mi ucho”, czyli obudził duchową wrażliwość, by słuchać Boga. To nie tylko fizyczne słyszenie, ale postawa ucznia, który pozwala, by Słowo Boga rozbrzmiewało w głębi serca. Otwarcie ucha oznacza gotowość do posłuszeństwa – nawet gdy ono prowadzi przez cierpienie. W duchowości żydowskiej ucho jest też symbolem relacji i więzi z Bogiem. W Liście do Filipian św. Paweł używa greckiego słowa kenosis (κενοω) – „ogołocił samego siebie”. To jedno z kluczowych pojęć chrześcijańskiej teologii. Grecki czasownik ekenōsen (ἐκένωσεν) oznacza „opróżnił się”, „uczynił pustym” – i to nie w sensie negatywnym, ale jako akt dobrowolnego uniżenia. Jezus „opróżnia się” z boskich przywilejów, aby w pełni wejść w kondycję człowieka – aż po krzyż. Czytania te wprowadzają nas w zrozumienie treści Ewangelii.
Dwugłos Ewangelii Niedzieli Palmowej
Liturgia tej wyjątkowej niedzieli otwiera przed nami przede wszystkim dwie kontrastujące sceny z życia Jezusa:
– najpierw uroczysty wjazd do Jerozolimy (Mt 21,1–11),
– a potem – przejmujące opowiadanie o Męce i śmierci Jezusa (Łk 22,14 – 23,56).
Rozpoczyna się od procesji z palmami i radosnych okrzyków. Słychać słowa pełne entuzjazmu: „Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie!”. Ludzie ścielą przed Jezusem płaszcze, machają gałązkami, witają Go jak króla. Ten obraz, opisany w Ewangelii według św. Mateusza (21,1–11), ma w sobie coś uroczystego i wzniosłego – to chwila nadziei, oczekiwania, triumfu. Ale zaledwie kilkadziesiąt minut później, w tej samej liturgii, przenosimy się już zupełnie gdzie indziej. W Ewangelii Męki Pańskiej według św. Łukasza (22,14 – 23,56) nie ma już palm, nie ma tłumu wiwatującego z entuzjazmem. Jest Ogród Oliwny, nocne modlitwy, zdrada, pojmanie. Jest sąd i oskarżenia. Jest tłum, który tym razem woła już nie „Hosanna”, lecz „Ukrzyżuj Go!”. Ten sam Jezus – który wjechał do miasta jak król – teraz niesie krzyż jak skazaniec. To dramatyczne zestawienie jest zamierzone i głęboko symboliczne. Pokazuje nie tylko zmienność ludzkich nastrojów, ale też prawdę o Jezusie i Jego misji. Bo Chrystus nie przyszedł po to, by zostać królem naszych oczekiwań, lecz by być wierny Ojcu aż po krzyż.
Ewangelia o wjeździe do Jerozolimy niesie ze sobą wiele symboli. Jezus wjeżdża na ośle, nie na koniu – to nie triumfator w stylu politycznym, ale Król pokoju, spełnienie proroctwa Zachariasza. Mateusz, cytując dokładnie zapowiedź proroka, pisze nawet o dwóch zwierzętach – oślicy i źrebięciu – pokazując, jak bardzo chce podkreślić, że to wydarzenie nie jest przypadkowe. Ono wpisuje się w większy plan – plan zbawienia. Lud woła „Hosanna”, co po hebrajsku oznacza dosłownie: „Zbaw/ratuj, prosimy Cię!”. To modlitwa błagalna, która z czasem stała się także okrzykiem radości. Ale ci, którzy wołają, nie do końca rozumieją, o co proszą. Spodziewają się Mesjasza, który odmieni ich losy tu i teraz – nie pojmują jeszcze, że prawdziwe zbawienie przyjdzie przez krzyż.
W Ewangelii wg św. Łukasza odsłania się głębia drogi Chrystusa. Tylko Łukasz zapisuje modlitwę Jezusa w Ogrójcu, Jego zmaganie, które przechodzi aż w krwawy pot. Jezus jest rzeczywiście „pogrążony w udręce” – agonia (ἀγωνία), to słowo pierwotnie używane w kontekście zawodów sportowych, oznaczające walkę na śmierć i życie. Tylko Łukasz oddaje z taką delikatnością słowa przebaczenia: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. I tylko on nadaje Dobrej Nowinie twarz ukrzyżowanego Zbawiciela, który nawet w ostatnim tchnieniu myśli o drugim człowieku – tym razem o łotrze obok – obiecując mu raj.
Między „Hosanna” a „Ukrzyżuj Go” nie ma sprzeczności. Jest jedna, ta sama miłość, która nigdy nie przestaje być wierna. Jezus wie, dokąd idzie, i nie cofa się nawet wtedy, gdy aplauz tłumu zmienia się w szyderstwo. Bo On nie szuka poklasku – szuka naszego zbawienia. Palma, którą trzymamy na początku Mszy Świętej, jest znakiem radości i nadziei. Ale niech będzie też przypomnieniem, że prawdziwe zwycięstwo nie przychodzi przez okrzyki tłumu, lecz przez wierność aż do końca. Wierność Miłości – aż po krzyż.
HISTORIA I TRADYCJA – Niedziela Palmowa dawniej
W Kościele jerozolimskim już w IV wieku istniała uroczysta procesja w Niedzielę Palmową, o czym wspomina pielgrzymka pątniczki Egerii. Wierni gromadzili się na Górze Oliwnej, z gałązkami palmowymi i oliwnymi, skandując Hosanna Synowi Dawida, a potem schodzili do miasta, śladami Jezusa. Z czasem zwyczaj rozlał się na cały świat chrześcijański. W Polsce – ze względu na brak palm – pojawiły się „palmy wierzbowe”, czyli bazie. Ale symbol pozostał ten sam: hołd Królowi, który nie wjeżdża na koniu, lecz na ośle – Królowi pokoju i łagodności.
SYMBOLIKA PALMY – więcej niż zielony liść
Palma daktylowa, nazywana przez Arabów „królem oazy”, to drzewo o głębokim znaczeniu dla starożytnego świata. Jej korzenie sięgają głęboko – nawet do słonej wody, a mimo to wydaje słodkie owoce. Jej pień jest elastyczny, odporny na burze i żar słońca. Żyje nawet do 300 lat. W starożytności przypisywano jej boskie cechy. Feniks – mityczny ptak zmartwychwstania – dzieli z nią nazwę w języku greckim: φοῖνιξ (phoínix).
Palma była symbolem zwycięstwa – podawana bohaterom igrzysk zanim włożono na ich skronie wieniec. W Ewangelii ludzie witają Jezusa gałązkami palmowymi – jak króla, który przychodzi odnieść zwycięstwo. W Apokalipsie św. Jana wybawieni stoją z palmami w ręku przed tronem Baranka (Ap 7,9) na znak ostatecznego zwycięstwa i życia wiecznego. W chrześcijańskiej ikonografii gałązka palmowa to znak męczeństwa, a także życia, które się nie kończy.
ZAKOŃCZENIE – Czy potrafisz być jak palma?
Czytania tej niedzieli mówią jednym głosem – chociaż zaczynają się w pozornie różnych tonacjach. Jezus, witany jak król, nie da się zamknąć w ludzkich wyobrażeniach o potędze i chwale. Wchodzi do Jerozolimy, by oddać życie – nie za garstkę wybranych, ale za każdego człowieka. Palma, którą trzymamy na początku liturgii, to nie tylko pamiątka. To symbol zwycięstwa przez pokorę i wierność aż do końca. I zaproszenie, byśmy poszli tą samą drogą. Pod koniec męki, gdy uczniowie się rozproszyli, a krzyż wyniesiono poza miasto – została tylko garstka ludzi bliskich Jezusowi. Wśród nich kobiety. To ci, którzy – jak palma – wytrwali wśród burzy. Są jak palmy z Psalmu 92: „zawsze pełni życiodajnych soków”, nawet w godzinie ciemności.
Być może to właśnie jest wezwanie Niedzieli Palmowej: nie tylko powiewać gałązką na pamiątkę triumfu, ale trwać jak palma – mocno zakorzeniona w Bożej wodzie, odporna na żar i burzę, z głową skierowana ku niebu.
Gdy zostaniesz sam na sam z Jezusem – nie uciekaj. Wytrwaj. A doświadczysz zwycięstwa większego niż jakiekolwiek ludzkie igrzyska.
S. Anna OSU
W Niedzielę Palmową Kościół daje nam do medytacji cztery wyjątkowe teksty: opis triumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy (Mt 21, 1-11), proroczy fragment z Izajasza (Iz 50,4–7), hymn o uniżeniu Chrystusa z Listu do Filipian (Flp 2,6–11) oraz opowiadanie o Męce Pańskiej według św. Łukasza (Łk 22,14 – 23,56). Każdy z tych tekstów nosi w sobie głęboki ładunek symboliczny i teologiczny – zwłaszcza, gdy spojrzymy na nie w świetle oryginalnych języków Biblii.
Trzeba słuchać rad i natchnień,
które Duch Święty nieustannie wzbudza
w sercach naszych.
św. Aniela Merici