„W Peru, a właściwie w Limie, jest teraz jesień. Dni są szare, bez słońca, z wdzierająca się wszędzie wilgocią, która sprawia, że choć na termometrach jest 13-16 stopni, zimno jest jednak bardzo dokuczliwe, a o godzinie 18.00 jest już ciemno” - pisze do nas s. Barbara Żaba, misjonarka z Peru.
Tydzień temu w niedzielę, o godzinie 3 rano, gdy byłyśmy w Pachacutek, obudziło nas silne trzęsienie ziemi. Tutaj pojawiają wstrząsy, ale tym razem był on bardzo silny i trwał ponad 2 minuty (w Limie miął siłę 7.2 stopni, a w epicentrum 8 stopni).
W Pachacutek wszyscy nasi sąsiedzi wybiegli z domów w piżamach i czekali z nadzieją, że drgania się nie powtórzą. Ja już po wszystkim zorientowałam się, że zamiast jak najszybciej wyjść z domu, szukałam…mojego welonu i najważniejsze było dla mnie włożenie butów. W Pachacutek domy są drewniane, proste, więc choć ziemia kołysała się, było spokojnie.
W Limie ewakuowano szpitale, ludzie wybiegali z przerażeniem z wysokich domów, było więcej niepokoju. Po niedzieli prawie każdego dnia pojawiały się wstrząsy, ale już nie tak silne. Wyczuwa sie jednak napięcie wśród ludzi, tym bardziej, że 31 maja minęło 49 lat, gdy Peru nawiedziło trzęsienie ziemi, które pochłonęło ponad 75 tys. ofiar i wielu ludzi zostało rannych. W mediach powtarzane są apele, aby być w pogotowiu: mieć przygotowany plecak z wodą, lekarstwami, żywnością, latarką. W ubiegły piątek była próba ewakuacyjna dla całego kraju. Ja wczoraj w Pachacutek spałam...w ubraniu, bo miałam jakieś przeczucie, że będzie wstrząs, ale na szczęście były to tylko moje lęki ☺
Dzielę się tym doświadczeniem, bo choć jestem już w Peru ponad dwa lata, jest ono dla mnie nowe. Nawet teraz, gdy to pisałam czułam wstrząsy i myślałam, że jestem przeczulona, ale sprawdziłam w Internecie i jest zarejestrowany wstrząs o sile 3.7 stopni. Oby Pan Bóg zachował nas od kataklizmu.
W Limie w najlepsze trwa rok szkolny, który rozpoczął się w marcu. W Pachacutek szukałam możliwości dotarcia do rodziców, aby zaprosić ich do naszej kaplicy na mszę świętą. Chodziłam wiec od szkoły do szkoły, aby zapytać, czy jest możliwość kontaktu z dziećmi na terenie danej szkoły. W jednej z nich dyrektor powiedział, że mogę przygotować jakieś ogłoszenie-zaproszenie, ale do klas nie może mnie zaprosić, bo wielu uczniów jest z rodzin ewangelików i nie chce mieć problemów.
W drugiej szkole pani dyrektor pozwoliła mi na spotkanie z dziećmi na długiej przerwie (30 minut). Pierwszy raz pojechałam z siostrą Rosaną, a w następnym tygodniu jedna z nauczycielek zapytała mnie, czy mogłabym wejść do jej klasy i tak stopniowo doszło do tego, że wchodzę do różnych oddziałów klasowych. Zorganizowałyśmy również spotkanie z rodzicami, aby zachęcić ich do przygotowania dzieci do pierwszej Komunii, do uczestnictwa we mszy św. w naszej kaplicy. Okazało sie, że żadne dziecko obecnych na spotkaniu rodziców nie było ochrzczone a oni mają pragnienie przygotowania swoich dzieci do sakramentów. Teraz po mszy niedzielnej siostra Vici ma katechezę z rodzicami, a ja w tym samym czasie z dziećmi (nawet pani dyrektor zapisała swojego 13 letniego syna i sama uczestniczy z nim w katechezie).
Tak więc w Peru nie tylko ziemia się porusza. Pod wpływem Bożej laski poruszają się także serca ludzi, którzy pragną Go poznać. Marana Tha. Przyjdź Panie Jezu!
s. Barbara Żaba OSU
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii (Mk 10, 2-16) Jezus przypomina nam o nierozerwalności małżeństwa i wskazuje na prostotę serca dzieci. W odpowiedzi na pytania faryzeuszy podkreśla, że miłość małżeńska jest Bożym zamysłem od stworzenia świata. Zapraszamy do lektury refleksji Ojców Kościoła, którzy, opierając się na Słowie Bożym, pomagają nam zrozumieć, jak budować trwałe więzi oparte na Bożych zasadach.
Dusza czuje się wezwana
podążać jedynie tą drogą,
którą jej wyznacza Ten,
za którym tak żarliwie tęskni.
św. Maria od Wcielenia