Tak Bóg umiłował świat,
że Syna Jednorodzonego dał,
aby każdy kto w Niego wierzy
nie zginął ale życie wieczne miał.
Pandemia sprawia, że doświadczamy kruchości naszego istnienia. Częściej niż zwykle docierają do nas informacje o śmierci, o zagrożeniu naszej egzystencji. A to pobudza nas do refleksji nad naszym życiem.
Codzienność każe nam mierzyć się z zagrożeniem naszego życia doczesnego - bardzo szybko odchodzą ludzie, z naszego środowiska. Nasuwają się słowa Ewangelii Wtedy dwóch będzie na polu: jeden zostanie wzięty, a jeden zostawiony (Mt 24,40). Taki stan wywołuje w nas różne odczucia, a pośród nich najbardziej dominującym zdaje się być lęk. Boimy się tego co nieznane, albo czasami jesteśmy mocno przywiązani do życia doczesnego, tak jak byśmy mieli tu na ziemi przebywać wiecznie.
Do refleksji nad życiem wiecznym nastraja nas też listopad - miesiąc szczególnej pamięci o naszych bliskich i znajomych, tych którzy byli obecni w naszym życiu, a teraz już są twarzą w twarz z Bogiem. Jako ludzie, doświadczamy śmierci, jest ona częścią naszej egzystencji. Każdy z nas tę bramę przejdzie w swoim czasie. Jezus mówi Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle (Mt 10,28).
Przychodzi do nas Bóg i mówi: Pośrodku ciebie jestem Ja - Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać (Oz 11, 9). Bóg jest tym, który przynosi życie, nadzieję i swoją miłością pociąga każdego człowieka i zaprasza, aby uwierzył, że On jest naszym Ojcem a my Jego dziećmi. Bóg z miłością patrzy na nasze życie i z miłosierdziem pochyla się nad naszą niedolą. Posyła na świat swego Syna, aby na drzewie krzyża wysłużył nam życie wieczne. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. Z naszej strony potrzebne jest otwarte i pokorne serce, aby przyjąć ten dar. Czasami mamy kłopot, by go wziąć, bo jest nam darmo dany. Miłość i zbawienie - dar darmo otrzymany jest bramą do życia wiecznego.
Natomiast w modlitwie arcykapłańskiej Jezusa Chrystusa słyszymy: A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa" (J 17, 3). Życie wieczne to znać Boga i wejść z Nim w głęboką, pełną miłości relację. Poznać Jezusa, a przez Niego Ojca, to wkraczać w przestrzeń wieczności. To oznacza być z Chrystusem - żywą Osobą, zapraszać Go do swojego życia i do swojej codzienności. Poznanie Syna Bożego i wiara w Niego zmienia moje życie chrześcijańskie, nadaje mu nową jakość. Wieczność zaczyna się już tu na ziemi, kiedy realizuję konkretnie w swoim życiu przykazanie miłości. Kiedy dzielę się miłością otrzymaną od Ojca z bliźnim. Bóg jest miłością. Kto zatem trwa w miłości, w Bogu trwa, a Bóg trwa w nim (1 J 4,16). Nasze obecne życie jest życiem z wiary. W codziennych zmaganiach wiara jest kompasem prowadzącym nas w kierunku wieczności. Nadzieją napawają nas słowa św. Paweł z Listu do Koryntian: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.
Jezus zapewnia nas, że BĘDZIEMY ŻYĆ, że w domu Ojca (…) jest mieszkań wiele.
Nie od nas zależy, czy nasze życie będzie krótkie czy długie. Ale to, czy będzie ono dobre i przeżyte dla Pana, zależy od naszej decyzji. Dlatego świadomość, że „pod koniec naszego życia będziemy sądzeni z miłości, to znaczy z naszego konkretnego wysiłku, aby kochać i służyć Jezusowi w naszych braciach najmniejszych i potrzebujących” (papież Franciszek), powinna nam pomagać w pełni cieszyć się każdym dniem i mądrze wykorzystać każdą chwilę daną nam przez Boga.
s. Stella Kałas OSU
Czas Adwentu dobiega końca. IV Niedziela to moment, w którym nasze serca przyspieszają, bo widać już blask zbliżających się Świąt. Wkrótce będziemy świętować przyjście na świat Zbawiciela – wypełnienie obietnicy, którą Bóg złożył ludzkości. Dzisiejsze czytania prowadzą nas głębiej w tajemnicę Bożego działania i przygotowują do spotkania z Chrystusem, naszym Królem narodów i Kamieniem węgielnym, na którym możemy oprzeć całe nasze życie. W tym czasie refleksji warto zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie: Czy moje serce jest gotowe, by przyjąć Tego, który przychodzi?
Dusza czuje się wezwana
podążać jedynie tą drogą,
którą jej wyznacza Ten,
za którym tak żarliwie tęskni.
św. Maria od Wcielenia