logo

Poezja - Na wakacje

Rokiciński strumyk

Figlarna fala, figlarnej fali do uszkaStrumyk
szepce: „Lecimy dalej, lecimy dalej!”
Ale te młode, życia ciekawe
zaraz ukradkiem plusnęły w trawę.
Jak im się dziwić i jak zaprzeczać
że nie zobaczą ciekawszych rzeczy?

Oto kalina na brzegu siadła
i niby nie chcąc - zerka w zwierciadła.
Na taką płochość aż brzoza siwa
z politowaniem chce głową kiwać.
Lecz nie zdążyła, już sprytne fale
skradły kalinie sznurek korali...

I pędzą dalej
w jasne ich oczy
właśnie barwny motylek skoczył,
lecz nim zdołały przegonić trzpiota
umknął - i tęczą im zamigotał.
Nowa przeszkoda!, bo kacząt stadko
puszystym sznurem brodzi pod kładką.
Może by z nimi poigrać chwilę?
- cóż, kiedy innych zajęć jest tyle.
Bo trzeba w drodze (spiesząc szalenie)
polizać wszystkie gładkie kamienie.
A tamte większe, w nudzie zaspane
ustroić żartem w kołnierzyk z piany.
Trzeba jaskółki zwabić pluskaniem,
by przyszły umyć nóżki przed spaniem.
Trzeba, gdy słońce cichutko brodzi,
siąść mu na chwilę w złocistej łodzi.
A potem czekać gwiazd co migocą,
by je na ciemnych kliszach zdjąć nocą.
Trzeba pod grotą szumem zaśpiewać
i ukołysać przybrzeżne drzewa...
I trzeba ludziom powiedzieć, aby...
Lecz koniec słów ich wpadł w nurty Raby.

M. Konstantyna Baranowska OSU


Rzeczpospolita kwiatów

Jest ogród. Jest południe. Niech myśleć

już zapomnę!
kwiatyNiech sierpień brzękiem, barwą zaleje moją duszę!
Usiądę pośród kwiatów. Upał jest dziś ogromny,
a trzmiel siadł na lwie pyszczki, jak na poduszkę
z pluszu.
Ostróżki mu się śmieją - niegroźne choć z ostrogą!
Łokciami, gdzieś od ścieżki naprzód pcha się rezeda,
Lewkonie z trybularzy woń rozlewają swoją drogą,
mak rozniecił pożar płatków, który się zgasić
mu nie da.

Nasturcja - wiejska piękność w pasiakach spod Łowicza,
nad nimi wonne groszki - motyle spadłe w ziela.
Mniszek o starczej głowie życiowy plon oblicza,
a bratki w aksamitach myślą, że wciąż niedziela,
bo dzwonki ciągle dzwonią z łodyżek swych
jak z wieży,
że oto można rosnąć, że nieśmiertelność w ziarnie,
że ziemi, słońca, rosy, burz tyle można przeżyć!
że jeśli chce człowiek - niech przyjdzie, garścią garnie...

Stokrotki jak pluskiewki w obręczach swych krynolin
wpinają zgrzanej ziemi puszystą chłodną trawę,
a nad nią różowe tańczą wśród mieczy gladiole.
A na co im miecze liści? Na kwietną gdzieś rozprawę?
Czy na obronę róży, która jak mi wiadomo,
w tęczowych szat przepychu ciągle przewodzi kwiatom?
Ale czy w kwieciej rzeczy władza to rzecz łakoma?
Róża ma zresztą kolce - ja jej nie lubię za to.

A że monarcha żaden na ziemi nie jest wieczny,
gotów jestem zakrzyknąć na jakimś sejmie kwiatów,
ażeby władcze berło na przyszłość miał słonecznik
zdrów, szorstki, spracowany, mocarz z proletariatu.
Biada mi! Głośno myślę! wśród kwiatów poruszenia!
Przeciw mnie murem stoją i krzyczą w głos, że gdzież tam
nie trzeba nic nowego, nie trzeba nic tu zmieniać,
monarchia tu odwieczna, a nie liberum veto!

Bo każdy tutaj rośnie, jak kogo Bóg posadził
i barwę ma i wonie - jak Bóg dał od prawieków.
A lilia w komży białej, kapłanka w tej gromadzie,
wzniosła nad wrzawą ręce, modląc się za człowieka.
Kapituluję, klękam! Modlę się z wami, kwiaty,
ja przecież źle nie chciałem, ja nie mówiłem ściśle,
bardzo mi się podoba wasz święty konserwatyzm!
Wy macie prawdę w bycie...                          
Mnie często mylą myśli.

M. Konstantyna Baranowska OSU



MaryjaModlitwa najcichsza

Ty jesteś Siewna, Tyś jest Różańcowa,
Ty polem szumisz, rankiem po rosie chodzisz -
Ty jesteś Panna Polna, Ty jesteś Łąkowa -
Gwiazdo Zaranna! Przewodniczko łodzi!

Tobie przydrożne kapliczki stroją dziewczyny,
Tobie śpiew wieczorny rodzi łąka.
Gałązko ciszy ugornej, Pąku wierzbiny -
Ty jesteś jak błękitne łątka,
drżąca słońcem na wietrze sinym.

 


Ty jesteś z obrazów, Madonno, najpiękniejsza Panna,
Ty jesteś Kwietna, Ty jesteś Przedziwna,
pod zmierzch wieczorna jesteś, a rankiem zaranna,
Ty jesteś wzniosła jak Góra Oliwna.

Tyś Częstochowska i Tyś Ostrobramska,
Tyś Kalwaryjska i Tyś jest przydrożna -
na małych jasnaś z dzieciństwa obrazkach -
A Tyś strapiona! Panno Pobożna.

Ty jesteś Śnieżna, boś Ty oczyszczona -
Tyś jest Gromniczna i Tyś jest Bolesna -
Tyś na osiołku w ucieczce strudzona,
Ty jesteś ludzka - a Tyś niedoczesna!

Tyś jest Najświętsza i Ty jesteś dobra,
Ty jesteś polska - a Tyś jest królewska.
Szczęśliwy, kto jak lepszą część Ciebie obrał,
Domie Złoty! Sierocych ros Bramo Niebieska!

Józef Andrzej Frasik (1910-1983)

Wiersz ten, prawdopodobnie, bardzo lubiła M. Konstantyna Baranowska OSU, ponieważ przepisała go do swojego notatnika z wierszami.

 

Wielki Tydzień

Teksty liturgiczne Wielkiego Tygodnia ukazują Jezusa bezbronnego, wyśmianego, ubiczowanego, uznanego za kryminalistę skazanego na śmierć krzyżową. Jezus Syn Boży odrzuca drogę zemsty, potęgi czy cudu, nie niszczy swoich wrogów, nie schodzi z krzyża, lecz przyjmuje wszystkie cierpienia dla zbawienia ludzi. Męka Jezusa jest Jego osobistym doświadczeniem, lecz jako Syn Człowieczy – przedstawiciel całej ludzkości - prezentuje także cierpienia i duchową walkę ze złem każdego człowieka.

Na dziś

Wiernie i radośnie
trwajcie w rozpoczętym dziele.

św. Aniela Merici